Tak oto Pielgrzymkę do Świątynię Bożej Opatrzności i wydarzenia patriotyczne w Warszawie opisuje jedna z sióstr:
Wyjechałyśmy z Tarnowa o 1.30 w nocy by zdążyć na Mszę Świętą w intencji Ojczyzny w Świątyni Opatrzności Bożej. Jak przystało na patriotki, autobus był udekorowany na zewnątrz i w środku biało – czerwonymi flagami. Eucharystię celebrowało wielu kapłanów, przewodniczył Nuncjusz Apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio. Na modlitwie byli obecni przedstawiciele najwyższych władz państwowych, darczyńcy Świątyni, do których należą siostry ze wspólnoty w Domu prowincjalnym w Tarnowie oraz liczni wierni. Po Eucharystii s. Alfonsa przekazała Panu Prezydentowi wyplecione przez s. Marcinę z biało - czerwonego sznurka różańce. W tym geście zostało zawarte józefickie zapewnienie o pamięci w modlitwie za naszą Ojczyznę i za Rządzących krajem. Nasz gest został przyjęty z życzliwością.
Po Mszy Św. pojechałyśmy komunikacją miejską do centrum, aby w samo południe zaśpiewać hymn Polski na Placu Piłsudskiego razem ze zgromadzonymi ludźmi i uczestniczyć w uroczystości. Obok Grobu Nieznanego Żołnierza stanęłyśmy o godz. 11:57, czyli w ostatniej chwili. Nic nie odda tego wzruszenia, gdy razem z wielotysięcznym tłumem zgromadzonych ludzi w morzu biało - czerwonych flag zaśpiewałyśmy "Jeszcze Polska nie zginęła". Potem byłyśmy świadkami Uroczystej Odprawy Wart, a po niej obejrzałyśmy odsłonięty poprzedniego dnia pomnik śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Po krótkim odpoczynku dołączyłyśmy do rzesz ludzi zmierzających w kierunku Ronda Romana Dmowskiego. Niemal namacalnie wyczuwało się tę radość, poczucie jedności i nieczęsto spotykaną na co dzień powszechną wzajemną życzliwość. Taki nastrój, który można porównać z atmosferą podczas pielgrzymek Ojca Świętego. Zwróciła naszą uwagę duża liczba młodych ludzi z małymi dziećmi. Przyjechali z różnych stron Polski, a nawet świata. Spotkałyśmy sympatyczną rodzinę z Torunia z trzema córkami w wieku szkolnym. Też byli na Mszy Świętej w Świątyni Opatrzności i dołączyli do naszej grupy, bo nie orientowali się zbyt dobrze, jak dostać się z Wilanowa na Plac Piłsudskiego. W niesamowitym ścisku w metrze poznałyśmy m. in. parę z malutkim Ignacym Janem w wózku. Nie zaprzeczyli, że imię synkowi dali na cześć jednego z ojców naszej Niepodległości. Pochodzą z Radomia, choć teraz mieszkają w Warszawie. Myślę, że skorzystałyśmy z dobrej okazji, aby dać świadectwo o wierze i miłości do Ojczyzny.
Ludzi było tak wielu, że jak się potem okazało, z naszego miejsca w pobliżu Pałacu Kultury i Nauki trzeba było czekać dwie godziny aby dojść do ronda. Natomiast ostatni uczestnik Marszu zszedł z Mostu Poniatowskiego po godzinie 19:00. My jednak chciałyśmy jeszcze tego dnia uczestniczyć w światowej premierze Oratorium Pawła Muzyki „Msza Dziękczynna”, napisanego z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Dlatego z żalem opuściłyśmy to niezwykłe miejsce, aby wrócić do Świątyni Opatrzności Bożej. Było warto, bo oratorium urzekło nas swym pięknem. Akustyka jak salach koncertowych, a solistom, chórowi i orkiestrze towarzyszyła prezentacja ogromnych, kilkunastometrowych obrazów o tematyce religijnej wyświetlanych na ścianie prezbiterium.
Do Tarnowa wróciłyśmy przed północą pełne takiej trudnej do zdefiniowania pozytywnej energii, która „niosła nas” jeszcze przez następne dni. W naszych sercach pozostała wdzięczność za dar odzyskanej Niepodległości, ale też za to, że mogłyśmy w tym szczególnym dniu być w samym sercu Polski, które z pewnością 11 listopada 2018 roku biło w Warszawie
ps